music

niedziela, 22 marca 2015

Wyniki głosowania

Dzisiaj zakończyła się ankieta dotycząca dyskryminacji Polaków za granicą. Oto wyniki pierwszej ankiety :

53% ankietowanych odpowiedziało , że nigdy nie odczuli dyskryminacji

23% odpowiedziało, że odczuli ją tylko raz

23 % odpowiedziało, że odczuwali ją wielokrotnie

23%  odpowiedziało, że tylko słyszało o takich przypadkach


Z góry przepraszam, za rozbieżności w wynikach, które od razu widać, ale przez przypadek zaznaczyłam opcje wielokrotnego wyboru odpowiedzi.

W drugiej ankiecie zagłosowała tylko jedna osoba, która wskazała, że doznała dyskryminacji na tle wymiaru sprawiedliwości, oraz w kwestii przyznawania benefitów.


Co sądzicie o takich wynikach ? Czy pokrywa się to z waszymi doświadczeniami i poglądami ?

Czekam na opinie.

wtorek, 17 marca 2015

Współlokatorzy rodem z koszmaru

Urokiem emigracji na początku jest to, że gdy nie jedziesz do nikogo z rodziny, jesteś zmuszony przez dłuższy okres czasu wynajmować pokój. Pokój w mieszkaniu, które dzielisz z innymi, przypadkowymi osobami :) Po pierwsze ze względu na to, że zazwyczaj zabierasz taką ilość pieniędzy, która wystarczy Ci do pierwszej wypłaty, a po 2 jeśli chcesz odłożyć pieniądze na cokolwiek to bezsensu wydaje się wynajmowanie studia czy tym bardziej 1 bedroom flat.

No i tak to jest, że albo trafiasz na fajnych ludzi, albo trafiasz na tych...mniej fajnych :) Ja mieszkam w 3 pokojowym mieszkaniu. Razem z chłopakiem współdzielimy je z kolegą z Polski ( świetny gość :) ) i z dziewczyną, która niedawno się wprowadziła ( Austriaczka) . My trafiliśmy 50/50 :) Z nim dogadujemy się świetnie, z nią trochę gorzej. Praktycznie jej nie widujemy, więc do tej pory nie mogliśmy za dużo o niej powiedzieć.

Natomiast jedno wiemy na pewno. Jej nocne buszowanie po kuchni doprowadza nas do szału, tym bardziej, że nasz pokój sąsiaduje z kuchnią . Nocne gotowanie, smażenie, tłuczenie garnkami, śpiewanie totalnie nas deprymuje :)  Już o fakcie zostawiania po sobie strasznego bałaganu w łazience, nie sprzątaniu mieszkania, przyjmowania gości o różnych porach ( 2 nad ranem ) , nie wspomnę :)

Dzisiaj jednak przebrała się miarka. Dzisiaj jest jeden dzień, kiedy razem z moim chłopakiem mogliśmy się wyspać, ponieważ on szedł na zmianę od 11, ja na popołudniową, którą kończę ok 11pm. Zanurzeni w błogim śnie i rozkoszujący się faktem, że budzik nie obudzi nas o 5 nad ranem, spaliśmy snem twardym :) Ku ironii losu nasza damessa zaczęła pichcić sobie obiad około 5 nad ranem :) Jej wspaniałym wyczynom rodem z piekielnej kuchni Gordona Ramsaya towarzyszył wesoły gwizd. Myślę,że nie zareagowalibyśmy na to zdarzenie z taką złością, gdyby to była jednorazowa sytuacja. Niestety, tak dzieje się systematycznie, co kilka dni, kiedy nasza współlokatorka nie robi nocek.

Ja naprawdę rozumiem, że może ktoś zgłodnieć w nocy tak bardzo, że nie wytrzyma do godziny 8 rano ( nie, tak naprawdę nie mogę tego zrozumieć.) i pragnie zrobić sobie tą kanapkę. Po cichu, mając na uwadze, że ktoś śpi obok. Ale jak widać każdy z nas odbiera w życiu inną lekcje dobrego wychowania.

Tak więc rozbudzeni i wściekli udaliśmy się z podkrążonymi oczami do kuchni, aby zapytać się czy jej nie pomóc :)
Oczywiście żartuję. Poszliśmy wytłumaczyć jej, że próbujemy zasnąć i że nie powiedzielibyśmy nic, absolutnie nic, gdyby to była jednorazowa sytuacja. Oczywiście ze względu na porę pobudki, jak i na naszą narastającą złość już od jakiegoś czasu, rozmowa przypominała z naszej strony raczej formę jasnego i krótkiego komunikatu :)  A co nasza koleżanka na to ? Z wyrazem twarzy obnażającym kompletnie niezrozumienie, przytaknęła z ironicznym uśmiechem i obiecała, że już nie będzie buszować po nocach.

Po czym gotowała swój obiad jeszcze przez 1.5h,  radośnie przy tym śpiewając, nawet całkiem z rytem. A my zmuszeni byliśmy włączyć telewizor, zapalić światło i zacząć nasz dzień wcześniej.


A jak było z wami? A może jak nadal jest ? :) Jacy są wasi współlokatorzy o ile nie mieszkacie już w samodzielnych flatach ? :) Czy kiedykolwiek trafiliście na współlokatorów rodem z koszmaru ? :) 
Czekam na wasze historie !



poniedziałek, 16 marca 2015

Ankieta

Zapraszam wszystkich do głosowania w ankietach na temat przejawów dyskryminacji wobec Polaków za granicą i ich rodzajów. Ankiety mieszczą się po prawej i po lewej stronie. Wyniki zostaną podane wieczorem dnia 22.03.15r.

Po wyświetleniu wyników, będziemy mogli o nich podyskutować. 

Pozdrawiam :)

niedziela, 15 marca 2015

Dyskryminacja polskich emigrantów

http://natemat.pl/136405,farage-jesli-ktos-chce-zatrudnic-brytyjczyka-zamiast-polaka-powinien-miec-do-tego-prawo




Zapewne większość z was poznaje tego Pana. Nigel Farage, przewodniczący UKIP ( Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) . Chcę, żeby osoba tego Pana była tylko zalążkiem dyskusji, co do dyskryminacji Polaków za granicą.


Co sądzicie o postawie brytyjskich polityków względem imigrantów? Czy nie jest tak, że sami sobie nawarzyli tego piwa i teraz przychodzi im spijać gorzką pianę ?

Czy spotkaliście się w UK bądź w innych krajach z przejawami dyskryminacji, jeśli tak to jakimi ?

Czy jeśli zjawisko dyskryminacji Polaków w ogóle istnieje, to czy jego poziom w UK jest wyższy, czy niższy chociażby od Norwegii, czy Niemiec, gdzie polskich imigrantów też jest sporo ?

Czy nie jest tak, że istnieje pewna grupa Polaków, która wyrabia nam zła renomę ? Jeśli tak, to czy ta grupa ma realną szansę zmienić ogólne postrzeganie Polaków ?


Czy uważacie, że sytuacja w UK zaczyna się robić na tyle poważna, że Polonia powinna powściągnąć jakieś kroki ?

Sentymentalno-polityczne wspominki na temat mojej emigracji :)

Do Wielkiej Brytanii przyjechałam razem z moim chłopakiem, niemal pół roku temu. Ani to dużo, ani mało. I muszę Wam powiedzieć, że na dany moment, największy sukces jaki tu osiągnęłam to to, że nie spakowałam się w ciągu pierwszego miesiąca i nie wróciłam do Polski :)

Są osoby, które emigrują i ich zdolności przystosowawcze, pozwalają im się od razu zaaklimatyzować . Są też takie osoby, które po miesiącu powrotu, pakują walizki i wracają do Polski. Są też takie osoby, jak ja, które przyjeżdżając do innego kraju ( w moim przypadku Anglia, dokładniej Londyn) i czują się jak w puszcze sardynek. Nowa rzeczywistość, nowi ludzie, nowy język i obowiązki przytłaczają na każdej płaszczyźnie. Tęsknota za rodziną i znajomymi. U mnie pewnie też przeważył fakt, że jestem dość młoda. Od razu z gniazda rodzinnego zostałam rzucona na głębokie wody i trochę " oderwana od cyca" :D ( trzeba być samokrytyczną)


Ja mam 22 lata. W Polsce podejmowałam studia na kierunku socjologia i dziennikarstwo. Oba kierunki przerwałam mimo dobrych ocen. Dlaczego? Dlatego, że ja ciągle czegoś szukam. Ciągle coś było nie tak. Ciągle pojawiały się pytania " Na cholerę ja się tego uczę ? Przecież mnie to kompletnie nie interesuje " .

I tak, burząc wszystkie nadzieje pokładane we mnie przez rodzinę ;) , rzucałam studia. Później jeszcze doszła sprawa mobbingu w moim miejscu pracy. No i nie ukrywajmy sytuacja w naszym pięknym, rodzimym kraju też nie jest za dobra. Miałam doświadczenia z polityką, wiem jak to wygląda od podwórka. Do jednego kotła wrzucamy nepotyzm, korupcje, machloje finansowe, kolesiostwo i mamy polską arenę polityczną, prawda ? :)

Po co siedzieć w brudzie po łopatki ? Po co kończyć w tym kraju studia i podejmować pracę, jak tylko jeszcze bardziej wsiąkamy w system, z którego z czasem coraz trudniej jest się wydostać. Obecnie pytam mojej mamy, znajomych, czemu tam siedzicie, co wam to państwo daje ? Emerytury ( które wątpię, żeby zostały wypłacane już za te 20-30 lat z powodu bankructwa ZUS-u ) ? Opiekę zdrowotną ? Przyjazne podatki ? Możliwość awansu bez nikogo znajomego w zarządzie ? etc.

I wiecie co oni mi odpowiadają ? Młodsi piszą tak " Może się coś zmieni", " Może NAM uda się coś zmienić", natomiast pokolenie wyżej piszę już rzecz kompletnie tragiczną " I tak wiem, że będę pracował do śmierci", " Mnie to już nic nie obchodzi, nawet do wyborów nie pójdę" .


Opinia młodszych jest nieco bardziej optymistyczna, jednakże w tym kraju, przynajmniej moim zdaniem nic nie da się już zrobić. Większość firm, fabryk i przedsiębiorstw jest w rękach zagranicznych, te które zostały w rękach państwa, bądź polskich właścicieli są zarządzane w sposób oparty na korupcji i przede wszystkim KOLESIOSTWA. Tacy młodzi ludzie nie zmienią nic, nie wedrą się w te zwarte szeregi kolesiów. Niestety. Nie wysadzą tego systemu od środka.

Natomiast stanowisko mojej mamy, ojca i wielu innych z " wyższego pokolenia" po prostu mnie przeraża. Może nie przeraża mnie to co oni myślą, tylko to co spowodowało to myślenie. Pomyślcie, jak muszą się czuć ludzie, którzy nie wiedzą czy dostaną emerytury, nie wiedzą czy zdołają spłacić wszystkie zadłużenia, żeby nie obciążyć swoich dzieci. Ale przede wszystkim powiem Wam jedno. Moja mama pracuje na dwóch, pełnych etatach, jako pielęgniarka. Wiem, że ten zawód nie należy do najgorzej opłacanych w Polsce ale w porównaniu z krajami zachodnimi, jesteśmy na dnie. Moja mama pracuje po 36 godzin, po czym ma jeden dzień wolnego i znowu to samo. Dzięki temu, że tak tyra, mogła kupić sobie w końcu 8 letni samochód.

Powiedzcie mi, jaki to jest sensu do cholery zostawać w państwie, gdzie po 20 latach pracy jesteś w stanie kupić sobie samochód ( w miarę porządny i bezpieczny ). Jaki jest sens gnieździć się w miejscu, gdzie nie możesz wyjechać na wakacje bo Cię na nie nie stać ( w tym roku 50% Polaków nie jedzie na wakacje). Jaki jest sens żyć w ciągłym zdołowaniu i załamaniu ?

Na sam koniec powiem Wam tak, tęsknie za moim domem jak głupia, czasem nawet trochę wariuje, ale jak sobie to wszystko przypomnę i wyliczę w głowie, to nie mam wyjścia. Nie wykluczam powrotu do kraju, jak zdobędę tu zawód, ale to musi trochę potrwać a i tak myślę, że rzeczywistość zweryfikuje moje plany :)

Bardzo proszę dzielcie się swoimi historiami, jak to było u was ? Z jakich powodów tu przyjechaliście, co sądzicie o sytuacji politycznej w Polsce ? Czy coś się jeszcze może zmienić ? 


https://www.youtube.com/watch?v=n6vJySF3Fu0  - Podaję tutaj link do bardzo ciekawej debaty młodych ludzi w Polsce na temat emigracji. ( link dotyczy 1 części, są jeszcze 3, które łatwo znaleźć w proponowanych filmikach podczas oglądania) Dajcie znać co myślicie i czy się z nimi zgadzacie .


sobota, 14 marca 2015

Pierwszy, zakręcony post.

Witajcie . Długo zbierałam się, żeby zacząć pisać tego bloga, oj dłuugo :) Jestem w Londynie prawie od 6 miesięcy. Krótką historię moich pobudek do wyjazdu znajdziecie w zakładce " o mnie " .

Wchodząc na mojego bloga pewnie zastanawiacie się dlaczego go założyłam. Kolejny blog o emigracji, kolejna zakręcona wariatka wylewające żale w internecie :)

Ano właśnie tak. Będziemy tu wylewać swoje żale i złości, ale również będziemy się dzielić sukcesami, wspomnieniami, przeżytymi historiami. Będziemy organizować małe konkursiki ( ale to już moja słodka tajemnica na później ;) ) , poznamy historie emigrantów nie tylko z UK, ale również z każdego zakątka świata.

Tak, to jest moje marzenie. I też swojego rodzaju ambicja, ponieważ zawsze miałam zapędy do organizowania wszystkiego, pobudzania świadomości społecznej, mobilizowania ludzi do działania ;) Chciałabym, żebyśmy poruszali tutaj wszelakie tematy , począwszy od najlepszych sposobów na plamę z buraków, po sprawy polityczne i międzynarodowe ( to trochę mój konik ) .

Chcę, żebyście dzieli się swoimi osiągnięciami motywując innych ludzi na obczyźnie. Chcę , żebyście przesyłali zdjęcia z wakacji, zdjęcia nowych domów, nowych gadżetów, nowych członków rodziny, zdjęcia dyplomów po ukończeniu szkół i kursów :)

Gdyby wszystkie moje zamierzenia się spełniły, byłoby cudownie, ale do tego przede wszystkim jesteście potrzebni WY ! :) Ludzie na emigracji, Ci którzy wyjechali miesiąc temu, ale również Ci, którzy podjęli taką decyzje 5, 10, 20 lat temu.

Chciałabym stworzyć raz na tydzień, może raz na dwa tygodnie, Motywacyjny Workout !:) Będziecie przesyłać do mnie zdjęcia, które ukazywać będą wasze sukcesy : wasze wycieczki, odkrywanie nowych miejsc, znalezienie nowej pracy etc. etc.


Jeśli macie chęć przekazać coś innym, ale np. nie macie ochoty zakładać bloga, proszę przesyłajcie te historię do mnie. Będę je publikować i razem z innymi czytelnikami będziemy poddawać je dyskusji.

I jeszcze jedna ważna rzecz. Osoby, które maja jakieś pytanie w związku z chęcią przyjazdu do Wielkiej Brytanii zapraszam serdecznie. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie interesujące was tematy i ewentualnie skierować do odpowiednich biur, instytucji, czy osób, które pomogą wam formalnie . W miarę rozwoju bloga ( co mam nadzieję się zdarzy) pojawią się różne osoby z różnych stron świata i wtedy będzie można kierować też zapytania o emigracje w innych kierunkach.


Zaczynajmy :)


"Nie wątp nigdy, że mała grupa troskliwych ludzi mogłaby zmienić świat. Tak naprawdę to jedyna rzecz, która go kiedykolwiek zmieniła." Margaret Mead  :)